"Sąd Ostateczny" to dzieło, które nigdy nie miało trafić do Gdańska. Obraz znalazł się tu przez przypadek, w wyniku działań wojennych. Powstawał na desce, a do jego tworzenia Hans Memling używał techniki mieszanej, temperowo-olejnej. Co ciekawe, dopiero w XVII wieku na jaw wyszło, że autorem dzieła jest Hans Memling. Wcześniej autorstwo obrazu przypisywano braciom van Eyck. Jaka jest historia słynnego tryptyku?
"Tylko Bóg może mnie osądzić…"
„Sąd Ostateczny” to dzieło wielowymiarowe, które niezwykle obrazowo przedstawia wyobrażenia o tym, co stanie się z człowiekiem w dniu, gdy stanie przed Bogiem. Oryginalny obraz znajdziemy dziś w oddziale Muzeum Narodowego w Gdańsku, gdzie spokojnie, nie licząc upływającego czasu, w ciszy i skupieniu kontemplować można dzieło Hansa Memlinga.
Na centralnym panelu artysta umieścił postać Jezus Chrystusa, który z pełną powagą zasiada na tęczy, a jego stopy ułożone są na złotej kuli. Towarzyszą mu apostołowie, Maryja i Jan Chrzciciel. Czterej aniołowie unoszą się nad centralną postacią, zaś Archanioł Michał, odziany w zbroję, oddziela potępionych od błogosławionych. Grzesznicy wędrują do czeluści piekieł, gdzie witają ich diabły, a błogosławieni do przepięknego i upragnionego raju.
To oczywiście opis obraz w skrócie, ponieważ postaci i znaczeń tu ukrytych jest mnóstwo. Na temat „Sądu Ostatecznego” powstała niejedna praca naukowa. Każdego dnia w Muzeum Narodowym spotkać można badaczy, studentów i uczniów, którzy wpatrują się w wybitne, średniowieczne dzieło.
Z Brugii nie do Florencji, a do Gdańska
Wielkie dzieła powstają w bólach. W przypadku „Sądu Ostatecznego” można jednak mówić nie tylko o trudnym procesie tworzenia, ale również o niełatwej drodze, którą obraz musiał przebyć, by ostatecznie i tak trafić nie tam, gdzie pierwotnie miał się znaleźć.
Obraz powstawał w latach 1467-71 w Niderlandach, a konkretnie w Brugii (dzisiejsza Belgia). U malarza Hansa Memlinga zamówił go włoski bankier, który – w swojej wspaniałomyślności – pragnął ufundować dzieło i umieścić je w rodowej kaplicy San Michele w kościele San Bartolomeo w Badia Fiesolana pod Florencją.
Powstanie dzieła
Potężny tryptyk powstawał cztery lata, aż w końcu w 1473 roku miał zostać przetransportowany drogą morską z Niderlandów do Italii. Dzieło umieszczono na galerze San Matteo, pobłogosławiono przed rejsem i wysłano na południe Europy. Tylko, że dzieło do celu nigdy nie dotarło. Na kanale La Manche rozgrywały się akurat morskie bitwy między Anglią, a Hanzą, do której należał Gdańsk. Słynny kaper Paweł Beneke na pokładzie karaki Piotr z Gdańska nie oszczędzał nikogo. Gdy dowiedział się, jakie łupy przewozi San Matteo, postanowił je przechwycić.
Po zaciętej bitwie u ujścia Tamizy gdański kaper i jego załoga mogli cieszyć się wyjątkowymi zdobyczami, w tym tryptykiem Hansa Memlinga. Łupy podzielono, a obraz trafił do Gdańska. Wyeksponowano go w Bazylice Mariackiej. Późniejsze losy obrazu były nie mniej burzliwe.
Za czasów napoleońskich tryptyk wywieziono do paryskiego Luwru, a po upadku Napoleona znalazł się w Berlinie i ponownie w Gdańsku. Czasy II wojny światowej to ponowne „przerzucanie” obrazów między III Rzeszą a Armią Czerwoną. Ostatecznie, w 1958 roku, obraz ponownie trafił do Gdańska. Dziś znajduje się w zasobach Muzeum Narodowego i to właśnie tam, spokojnie zasiadając na ławce, można wpatrywać się w jego kolejne części…