Żeglowanie po Zatoce Puckiej. Odwiedzamy Jastarnię i Hel

Opuszczamy trójmiasto wpływając do płytszej Zatoki Puckiej. Miejsce wręcz kultowe wśród amatorów sportów wodnych, gdzie mała miejscowość Chałupy w sezonie letnim staje się Polską stolicą surfingu.

Wypływając z gdyńskiej mariny kierujemy się dalej w kierunku Zatoki Puckiej (zachodnia, dużo płytsza część Zatoki Gdańskiej – pamiętajmy że żeglowanie po tym akwenie jachtem balastowym odbywa się w ściśle określonych miejscach, a miejscowe duże wypłycenia zaskoczyły już niejednego sternika) Oczywiście płynąc zgodnie z oznaczeniami na wodzie, żegluga będzie przyjemna i bezpieczna. Zanim jednak tam dopłyniemy, czeka nas po drodze dosyć charakterystyczna budowla.

Po przecięciu toru wodnego, płyniemy na północ w kierunku Cypla Rewskiego, który sam w sobie stanowi wyjątkową formę brzegową w skali całego Morza Bałtyckiego . Na wysokości dzielnicy Babie Doły, kilkaset metrów od brzegu zobaczymy ruiny niemieckiej torpedowni z czasów II wojny światowej. Mimo pojawiających się co jakiś czas koncepcji zagospodarowania tego starego wojennego obiektu, na chwilę obecną żadna nie została zrealizowana. Istnieje możliwość zbliżenia się od strony morza, aczkolwiek dopływanie i próby cumowania stanowczo odradzamy, rzucanie kotwicy w pobliżu obiektu też nie jest najlepszym pomysłem, na dnie leżą kawałki betonowego gruzu. Druga torpedownia (tzw. Formoza) znajduje się na Oksywiu i stale przebywają w niej żołnierze.

Płytka Zatoka Pucka może przypominać akwen śródlądowy. Fot. Mateusz Ochocki

W zachodniej części zatoki żeglarzy zaprasza Puck – jeden z najstarszych polskich portów, z początkowo  dominującą funkcją  rybołówstwa. Najbardziej dumny port Pucki był zapewne w XVI w. kiedy dwukrotnie pełnił rolę głównej bazy polskiej floty wojennej.   Aby dopłynąć do Pucka, kierujemy się na jedyne bezpieczne przejście dla jachtu balastowego – głębinkę (miejsce rozsławione przez coroczna imprezę Marsz Śledzia.

Od tego miejsca kierujemy się na pławę Rzucewo (RZUC), a dalej na pławę Puck (P-K). W tym momencie pozostaje nam wypatrywać dobrze widocznego nabieżnika. W porcie, który jest zarazem przystanią rybacką z wydzieloną mariną żeglarską cumować mogą jachty do 20m długości i zanurzeniu 2,8m. Bosmana zawsze wywołamy na kanale 10.

DOWIEDZ SIĘ WIECEJ O PUCKU

Marina w Pucku przyjmuje jachty do dł. kadłuba 20m i zanurzeniu max. 2.8m. Fot. Mateusz Ochocki

Kolejnym punktem na mapie zatoki jest port w Jastarni. W pierwszej kolejności kierujemy się na pławę świetlną Jastarnia (JAS), nazywaną również KASZYCA. Od tego momentu płyniemy kursem, który wyznacza nabieżnik, odległość od pławy JAS do główek portu to ok. 1000m. Na terenie portu znajduje się port rybacki, marina jachtowa(a w zasadzie dwie, LOK i Marina Jastarnia) oraz miejsca postojowe dla tramwajów wodnych linii 520 kursujących z Gdyni (informacji udziela bosman na kanale 10 UKF).

 

Port rybacki i przystań jachtowa w Jastarni. Fot. Łukasz Głowala

DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ O JASTARNI

Jastarnia to miejsce szczególne. M.in. za sprawą gen. Mariusz Zaruskiego, stało się w latach 30-tych ubiegłego wieku kolebką polskiego żeglarstwa morskiego. Drewniany szkuner „Zawisza Czarny” a po wojnie żaglowiec „Generał Zaruski” stały się symbolami miasta. Jak w przypadku większości nadmorskich miejscowości, Jastarnia początkowo był wioską rybacką, a ta funkcja była dominującą. Do dziś stacjonują tam kutry, a rybackiego klimatu nie da się nie zauważyć.

Oczywiście zlokalizowanie w jednym miejscu portu rybackiego i mariny jachtowej ma swoich zwolenników i przeciwników, ale m.in. dzięki temu „wypad” na półwysep zawsze będzie charakterystyczny i niezapomniany, a dziesiątki mew asystujące wpływającym kutrom rybackim, nie pozwolą nam zapomnieć gdzie się znajdujemy. W tym miejscu naturalnie polecamy spróbowanie jednej ze świeżych bałtyckich ryb.  Jako ciekawostkę można potraktować fakt zamiaru zaadaptowania małej betonowej budowli, (stary punk pomiarowy niemieckiego poligonu torpedowego) wystającej z wody w pobliżu mola w Juracie, na restaurację na wodzie. Ciekawa idea niestety pozostaje w formie nigdy nie zrealizowanego pomysłu.

Półwysep helski to unikat w skali europejskiej, w najwęższym miejscu między Chałupami a Kuźnicą, ma jedynie 150 metrów szerokości. Fot. Łukasz Głowala

DOWEDZ SIĘ WIĘCEJ O HELU 

I tak dopłynęliśmy do ostatniego portu na zatoce – portu w miejscowości Hel. W sezonie to małe miasto dosłownie pęka w szwach, a podróż samochodem potrafi zająć kilka godzin (odcinek Gdynia – Hel, ok. 75km przy maksymalnym letnim weekendowym obłożeniu trasy, może się zmienić całkiem długą podróż). Ale na szczęście my płyniemy jachtem, a poczekać będziemy musieli jedynie na wychodzący z mariny inny jacht.

Decydując się na wizytę  w marinie helskiej, nie musimy spodziewać się dużych utrudnień podczas wejścia. Port znajduje się po wewnętrznej stronie półwyspu, także spływając z otwartego morza uważamy na mieliznę przy cyplu oznaczoną południową kardynałką.

Dalej kierujemy się na północ i wypatrujemy charakterystycznej białej budowli w porcie przypominającej kształtem jajo. Podobnie jak w Jastarni, oprócz mariny żeglarskiej, w porcie stacjonują (po drugiej stronie) kutry rybackie oraz wyznaczone jest miejsce dla tramwaju wodnego, także w sezonie ruch bywa spory i zalecamy zgłaszać się do bosmanatu Hel na kanale 10 UKF (ten sam kanał co w Jastarni i Pucku).
Na miejscu istnieje możliwość zatrzymania się na „na godziny” aby np. zjeść obiad w jednej z wielu restauracji zlokalizowanej w charakterystycznej zabudowie rybackiej przy ulicy Wiejskiej.

Za falochronem port w Helu z charakrerystycznym białym budynkiem, potocznie nazywany „jajkiem” Fot. Mateusz Ochocki

ODKRYJ ATRAKCJE TRÓJMIASTA

W pobliżu

Ulubione

Niestety, nie masz jeszcze dodanych, ulubionych pozycji.

Klikając w ikonę serca dodasz pozycję do ulubionych.

Niestety, nie masz jeszcze dodanych, ulubionych pozycji

Odkryj

Gastronomia

Noclegi