Rodzinne wypady na grzyby, przyjacielskie rywalizacje na grzybowe zbiory albo samotne wycieczki w poszukiwaniu borowików i świętego spokoju... Grzybobranie to sposób na spędzanie czasu dla wielu miłośników lasu. To również stara polska tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie, opisywana w niejednym tekście kultury (najsłynniejszy przykład to grzybobranie w "Panu Tadeuszu" Adama Mickiewicza).
Od borowika klasycznego, przez maślaka, opieńki i podgrzybka po siedzuniasosnowego, który okazał się hitem ostatnich lat i na francuskich salonach z powodzeniem zastępuje trufle. W pomorskich lasach znaleźć można całe bogactwo grzybów. Sezon na grzybobranie to oczywiście końcówka lata i jesień, niemniej warto podkreślić, że pierwsze szlachetne gatunki, które zbierają zapaleni grzybiarze, pojawiają się już nawet wiosną (to np. kurki).
Wszyscy uwielbiają zbierać grzyby i uwielbiają je jeść. Stąd w restauracjach i jesiennych kartach propozycje z grzybami w rolach głównych. W gdyńskiej restauracji Biały Królik szef kuchni poleca krem z borowików i ravioli z kurzym żółtkiem. Na krem składa się przede wszystkim esencjonalny wywar grzybowy z przesmażonych na brązowym maśle kapeluszy borowika i warzyw.
Restauracja Correze w Gdańsku proponuje steka z dojrzewającej polędwicy z fioletowym batatem, brokułem, skorzonerą, teriną i grzybami. Rybna restauracja Zafishowani w gdańskim Hotelu Hanza przekonuje, że grzyby są idealnym dopełnieniem potraw z ryb. Stąd propozycja węgorza na sosie ziemniaczanym podanego z pieczoną szalotką, grzybami i oliwą pietruszkową.
Na połączenie grzybów z rybą stawia również restauracja Brovarnia Hotelu Gdańsk. Szef kuchni proponuje świeżego dorsza z marynowanymi kurkami i marynowanym bobem, maślanym purée ziemniaczanym i purée z bobu.
Grzyby to przysmak, a chodzenie na grzyby to styl życia. Najbardziej oddani swojej pasji na grzyby chodzą nawet kilka razy dziennie. Marzena Górnisiewicz, założycielka Wioski Runa Leśnego w Borkowie Lęborskim na Pobrzeżu Kaszubskim przyznaje, że w sezonie częściej znaleźć ją można w lesie niż w domu.
– Zdarza się, że na grzyby wychodzę trzy razy dziennie. Czasami nazbieram ich tyle, że nie daję rady unieść koszyka – śmieje się Marzena Górnisiewicz.
Wybierając się na grzyby, warto pamiętać o kilku zasadach. Grzyby zawsze zbieramy do wiklinowego kosza, by miały czym oddychać. Nóżek nie odcinamy nożykiem, a wykręcamy prosto z ziemi. Jeśli nie jesteśmy pewni, czy dany grzyb na pewno nadaje się do jedzenia, lepiej go nie zrywajmy. I pamiętajmy jeszcze o tym, że natura to jedność – borowiki i prawdziwki pojawią się, gdy zbliżać się będzie pełnia Księżyca…